Kryzys w Calais przynosi ogromne straty dla brytyjskiej gospodarki
Opóźnienia po obu stronach Kanału La Manche kosztują brytyjską branżę logistyczną 750 tysięcy funtów dziennie – informuje Brytyjskie Stowarzyszenie Transportu Towarów (FTA).
Francja od kilku tygodni mierzy się z problemem nielegalnych imigrantów, protestami byłych pracowników MyFerryLink, a w chwili obecnej, musi również stawić czoła rolnikom blokującym drogi. Z tych powodów Wielka Brytania wprowadza ostatnio często „Operację Stack” na autostradzie M20, a kierowcy tkwią w kilometrowych korkach.
Zastępca szefa FTA James Hookham zaznacza, że „Operacja Stack”, z powodu wartości transportowanego w ciężarówkach towaru i innych kosztów związanych z prowadzeniem biznesu, przynosi straty nie tylko dla hrabstwa Kent i północno-wschodniej Anglii, ale dla całego kraju. Krajowe PKB i eksport znajdują się w gigantycznym zastoju z powodu sytuacji w Calais.
Hookham dodaje, że sytuacja, w której chaos we francuskim porcie ma tak duży wpływ na brytyjską gospodarkę, nie powinna mieć miejsca. Rozwiązaniem byłoby ustanowienie Calais strefą wolną od strajków.
FTA informuje, że w ubiegły czwartek, sytuację na francuskich drogach pogorszyli rolnicy protestujący przeciwko spadkowi cen wieprzowiny i mleka. Blokowali oni główne drogi łączące Calais i południową Francję. Ponadto, Eurotunnel wciąż zmaga się z falami imigrantów chcących dostać się na obszar francuskiego termianala. Pod koniec zeszłego tygodnia na dachu pociągu kursującego między Calais a Wielką Brytanią, znaleziono ciało nastolatka.
[Z mediów]