Oszustwa w Wärtsili wpłyną na wizerunek całego przemysłu
Europejski przemysł morski uderzyły dwa głośne przypadki oszustw – wcześniej w MAN Diesel & Turbo i obecnie w Wärtsili.
Europejski przemysł morski uderzyły dwa głośne przypadki oszustw – wcześniej w MAN Diesel & Turbo i obecnie w Wärtsili. Przewodniczący SEA Europe (europejskie stowarzyszenieproducentów statkówi sprzętu morskiego), Kjeld Dittmann, nie ukrywa faktu, że przemysł ma teraz poważny problem, który wiele osób zapamięta na długie lata.
Do poniedziałku manipulacje dotyczące wyników badań silników okrętowych dotyczyły tylko niemieckiej fabryki MAN Diesel & Turbo, która w 2013 roku otrzymała wyrok z sądu w Augsburgu za oszustwa dokonane przez osoby na stanowiskach badawczych w firmie.
Ale w poniedziałek rano, podczas audytu wewnętrznego w firmie Wärtsilä ujawniono, że wyniki badań fałszowano także w fabryce fińskiej firmy we Włoszech. Grupa pracowników przez lata manipulowała wynikami dla setek silników - podobno bez wiedzy kierownictwa.
Jeśli jest taka część przemysłu morskiego, w której europejskie przedsiębiorstwa wiodą prym z globalnego punktu widzenia, jest to właśnie sektor produkcji silników okrętowych. Duńsko-niemiecki MAN Diesel & Turbo i fińska Wärtsilä to najbardziej szanowane firmy wśród przewoźników i stoczni, które korzystają z ich silników na nowych statkach. Przynajmniej tak było do niedawna, kiedy określenia takie jak "innowacyjność" i "ekologiczne rozwiązania" przestały kojarzyć się z wizerunkiem obu firm, a zostały zastąpione słowami „oszustwo” i „manipulacja”.
Problem, który do tej pory kojarzył się z MAN Diesel & Turbo, teraz okazał się chorobą całej branży, w której fałszuje się wyniki badań, aby w oczach klientów – armatorów, rachunki za paliwo wyglądały na niższe, a wpływ na środowisko na mniej destrukcyjny.
Po informacji, że od lat w fabryce Wärtsili w Trieście fałszowano wyniki badań, zwłaszcza w przypadku silników czterosuwowych, trudno powiedzieć, gdzie stocznie i armatorzy powinni teraz szukać solidnego producenta silników.
Kjeld Dittmann wkrótce ma skontaktować się z członkami rady SEA Europe, aby ocenić, czy obecna sytuacja wymaga zwołania nadzwyczajnego posiedzenia. Do kolejnego zgromadzenia, które miało odbyć się w czerwcu, jest jeszcze długi czas. Jednak Dittmann zapowiada wcześniejsze rozmowy z zarządem, dotyczące ewentualnego zorganizowania wcześniejszego spotkania.
SEA Europe współpracuje w kwestiach takich jak tworzenie „warunków ramowych uczciwego biznesu", a także przestrzeganie obowiązujących zasad i przepisów. Jednym z tematów do dyskusji podczas spotkania członków stowarzyszenia mogłaby być kwestia zaostrzenia kontroli silników.
[Z mediów]
REKLAMA: