Pożar na pokładzie promu Stena Line [ZDJĘCIA]
17 stycznia w godzinach porannych, na promie Stena Brittanica wybuchł pożar. Na pokładzie jednostki kursującej z holenderskiego portu Hoek van Holland do brytyjskiego portu Harwich było 400 pasażerów.
Ogień zaobserwowano o godzinie 4:20, w momencie, gdy prom zbliżał się do Harwich, gdzie miał cumować około 5 rano.
Według informacji strażaków walczących z ogniem pożar wybuchł w chłodni na niższym pokładzie statku, skąd rozprzestrzenił się na otaczające pojazdy.
W związku z tym, że dolny pokład był wypełniony kłębami dymu, dostęp do miejsca zdarzenia był bardzo ograniczony. Pomimo poważnych utrudnień strażacy współpracując z załogą statku i władzami portu szybko opanowali sytuację, gasząc ogień partiami.
Rzecznik prasowy Stena Line potwierdził, że pożar wybuchł w ciężarówce jednego z klientów, na dolnym pokładzie promu.
Według informacji, które uzyskaliśmy, wśród poszkodowanych są co najmniej dwa pojazdy polskich przewoźników.
Żaden z pasażerów na szczęście nie ucierpiał i nie ma żadnych poważnych obrażeń.
Wszyscy obecni na statku bezpiecznie opuścili statek, wysiadając w porcie w Harwich.
Do godziny 7 rano sytuacja została opanowana całkowicie – strażacy zabezpieczyli punkty zapalne i przewentylowali obszar statku. O 10:15 pojazdy, które ucierpiały w wyniku pożaru zostały usunięte z promu.
Cała sprawa jest teraz wnikliwie badana przez służby, które są przygotowane proceduralnie w takich sytuacjach. Najważniejsze to teraz ustalić co było rzeczywistą przyczyną zapłonu.
Jak dowiedzieliśmy się od rzecznika firmy Steny Line, pożar nie spowodował stałego wyłączenia statku, co pozwoli na jego powrót do normalnego rozkładu już wieczornym rejsem 18 stycznia.
Co z poszkodowanymi?
Firmy, które ucierpiały w wyniku incydentu powinny zgłosić się bezpośrednio do swoich ubezpieczycieli po instrukcje postępowania. W momencie wydanej ekspertyzy armator pomoże tym firmą w uzyskaniu wszelkich niezbędnych danych do dalszego działania odszkodowawczego.
Za zdjęcia wykorzystane w poniższym artykule dziękujemy naszym czytelnikom, Państwu Monice i Piotrowi (nazwisko znane redakcji).