SNCM – kto będzie kontrolował spółkę?
Przedstawiciele rządu na będą głosować w poniedziałek nad tym czy Veolia ma przejąć kontrolę nad kłopotami biznesowymi SNCM.
Głosowanie będzie trudne dla rządu. Spodziewa się on, że wynik może doprowadzić do protestów związków zawodowych SNCM w Marsylii. Jest to niekorzystna sytuacja szczególnie ze względu na zbliżające się wybory do Europarlamentu.
Wolą Veolia jest umieszczenie pod ochroną sądową przynoszącego straty SNCM, aby ochronić armatora od nakazu Komisji Europejskiej zwrócenia 440 mln euro pomocy państwa. Veolia jednocześnie informuje, że nie może włożyć więcej pieniędzy w operatora promowego.
Obecnie Veolia posiada 66 % udziałów w SNCM poprzez firmę transportową Transdev, której jest właścicielem i zaangażowaniu 50-50% w joint venture z francuskim holdingiem CDC. Pomimo tego Veolia do tej pory nie była w stanie kierować SNCM, ponieważ zarząd spółki w porozumieniu ze związkami zawodowymi głosowały przeciwko proponowanym przez Veolię zmianom.
SNCM odwołał się od orzeczenia Komisji Europejskiej i zgłosił francuskiemu rządowi, że potrzebuje więcej czasu. Związki chcą, żeby rząd powtórnie nacjonalizował SNCM.
W poniedziałek odbędzie się również głosowanie czy dyrektor wykonawczy Marc Dufour ma dalej zajmować to stanowisko.
Ministerstwo Transportu nie chciało w tej sprawie udzielić komentarza.
Francuskie państwo posiada 25% kapitału SNCM, a pracownicy posiadają 9% udziałów i 4 miejsca w Zarządzie.
Transdev i Veolia utrzymują, że firmy posiadały długoterminowy plan na rozwój SNCM jednak armator okazał się niewiarygodny, a prognozy wzrostu ruchu promowego nie spełniły się.
Lokalni politycy Marsylii pod rządami konserwatywnego burmistrza Jeana-Clauda Gaudiniego wezwali rząd do pomocy SNCM. Armator zatrudnia 2600 pracowników a także generuje pracę dla 2400 dostawców i podwykonawców.
W 2006 roku, kiedy SNCM przechodziło prywatyzację na Korsyce i w Marsylii doszło do trzy tygodniowych protestów. W jednym z firmowych biur w korsykańskiem mieście Ajaccio wyrzucono najwyższych przedstawicieli miasta.
„Francuski rząd był przerażony tym konfliktem społecznym, który sparaliżował Marsylię” – cytował francuski dziennik Le Parisien.